Tadaaam ... :) Mój pierwszy smalec w życiu. Przymierzałam się do jego zrobienia od dawna. Żałuję..., że tak długo zwlekałam. Chociaż nigdy nie próbowałam tradycyjnego smalcu, to ten jest z całą pewnością lepszy -zdrowszy i mniej kaloryczny. I ponoć trochę przypomina "tamten prawdziwy". Jest kremowo pyszny, łatwy i szybki w przygotowaniu.
Spróbujcie koniecznie.
2 szklanki suchej białej fasoli
1 spora biała cebula
jabłko (opcjonalnie)
1/4 szkl. wody (pozostałej z gotowania fasoli lub świeżej)
oliwa z oliwek
2 łyżeczki majeranku majeranku
2 x liść laurowy i 2 x ziele angielskie
sól morska, pieprz
WYKONANIE
Fasolę moczymy przez na noc, płuczemy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy do miękkości (ok. 40 min - 1h), pod koniec gotowania dodajemy odrobinę soli. Ugotowaną fasolę odcedzamy, przelewamy zimną wodą i od razu obieramy. Żmudne zadanie, ale dzięki temu pasta będzie "delikatniejsza" :) Następnie dokładnie ją miksujemy lub mielimy, dolewając wody.
Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy wraz z zielem angielskim i liściem laurowym na oliwie do uzyskania miękkości i złotego koloru. Następnie dodajemy majeranek (i ewentualnie starte jabłko) i smażymy jeszcze ok. 1 min.
Wyjmujemy przyprawy i dodajemy cebulkę do zmiksowanej fasoli. Całość łączymy dokładnie, można jeszcze zmiksować, tylko na niezbyt dużych obrotach, tak żeby kawałki cebulki były wyczuwalne.
Na koniec doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Przekładamy do słoika, wierzch polewamy oliwą i chłodzimy w lodówce. Podajemy w towarzystwie ogórka kiszonego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz